1. |
||||
Gdzie jest ten rap co wierzyłem jak w boga kiedyś
Zapatrzony jak w obraz, dziś otwieram drzwi, zapraszam do środka
Jakby to była nasza ostatnia noc
Jak Ostatni buch po wszystko co mam,
Po ostatni dźwięk niesiony przez wiatr,
Nauczmy się czuć, nie tylko brać,
Pozwól mi znów odlecieć do gwiazd
Tliło się we mnie to odkąd pamiętam,
Te wersy, to głosy wypływają z wnętrza
Tliło się we mnie to odkąd pamiętam
Te głosy, to wersy częstotliwość serca
8 lat jak jedna flacha pękła
Życie zmienia Kontras jak poczekasz
Jestem obok, jednak sam, nie pękam,
Jesteś obok, cały świat, to fejk aaaa
Galu na bębnach, z płytą na rekach,
Jebać jak kto zapamięta,
Życie to bestia, poluje uśmierca,
już lata próbuje to wszystko okiełznać,
może często nie jest tak jak trzeba
wiec nie pytaj czemu się znów nie uśmiecham
wiec nie pytam czemu się znów nie uśmiechasz
i nie chce już dzisiaj nic więcej prócz wersów
nie chce już słyszeć nic wiecej prócz dźwięków
uczucia tak szczere aż brakuje tlenu
|
||||
2. |
||||
Zaczynam pisać te słowa, zaczynam bez nich wariować, po prostu,
Zobacz, osadzaj jak chcesz to weź mnie
I przepłyńmy razem ten ocean westchnień,
Bądźmy ponad tym co Innych głowach tkwi
podbijmy księżyc pokażmy ze można, im
nie wszystko jedno mi
nie wszystko co świeci ma wielką wartość dziś
tak mówi puls w moich skroniach
tak często czuje jak często widzę to w twych oczach
to niby nic inaczej mówiłem wczoraj, co
dziś strach przed jutrem tłumie w dymie z papierosa,
nie nie jestem żadnym ideałem nie nie
jak masz mnie pokochać to lepiej znienawidź mnie mnie
nie nie jestem żadnym ideałem nie nie
choć jak chcesz pogadać to wysłucham Cię jak zawsze,
ucichnie wiatr zapalą się latarnie
gdy zapłonie Świat ile zostanie nam z Marzeń
zamilcz, powiedz czy to naturalne
ze pragnę tego bardziej niż pożądałem zawsze
tak mówi puls w moich skroniach
tak czuje nie wstydzę się tego nie żałować
topisz lód, spływa woda
z czasem twój twardy grunt może inaczej wyglądać
jestem tu już nie szlajam się po nocach
dotleniłem dawno mózg i wypociłem towar
jestem tu nie wiem co za rok mnie spotka
może rzucę to w chuj i to me ostatnie słowa
jeden krok za nim drugi , nie ważne
pod jaki wiatr przeć, przez jakie przepaście
z twoich ust płyną baśnie, zawsze
widzę w nich prawdę, na bitach jak prywatnie,
czuje jakby coś bujało moje żagle
ja i pamięć sami ciemną nocą na pokładzie
czuje jak by to coś było warte
jeszcze walczę, wierz mi nie poddam tego łatwo
Widzę Świat otacza mnie i czuję czas który nie zawraca
Zatracam się w tym zatracam, Jak Puls W Skroniach.
jakie życie taki sen, nie inaczej
z tak wielu słów odnajdźmy pasujące idealnie
i nie karaj znów mnie jak się Pogubię
miałem kiedyś plan i się posypał, rozumiesz
pośród zdani ten sam ja, medytuje
wzniecam pożar dozą doznań które czuje
weź pozostań nie opuszczaj tak okrutnie
jakbym zabił w sobie to czego właśnie Ci brakuje
tak mówi puls w moich skroniach
ta czuje staram się jakoś nie zwariować
|
||||
3. |
Galu- Chaos prod. YEBEAT
03:03
|
|||
Wracam siadam, za oknem pada
I myślę o niej ale chyba już nie mamy o czym gadać
Kolejna strata na stole zimna kawa
Zawsze czuje jej perfumy kiedy wracam do tych nagrań
Szansa, we mnie ból jak tusz na palcach
i nie znam innej siły jedyną jest Moja wiara
niezniszczalna z majkiem na barykadach
dziś napada mnie częściej niż ochota na blanta
znam to, czuje ból jak tusz na palcach
ty nie ma takiej opcji byś powiedział że to plagiat
magia, po porostu nie wiem jak to nazwać
spokojnie pale szluga mając w dupie miejski tartak
pasja, nie ogranicza nas grawitacja
ograniczamy się sami kiedy wypluwamy kłamstwa
czekam na wiatr zmian on już zawiał
dawno, nam pozostało ogarnąć ten chaos
już czas przeminą byle wyrwać jeden wdech
łączy nas coś więcej niż jeden dzień
i byle wytrwać nim pogrąży nas starość
nim wypuścimy z rąk to co miało dla nas wartość
ile mamy dziś z dni co nam zostało
tyle nie przespanych nocy zabija mnie nasza słabość
łączy ciepło ramion o 6 rano
już mój ziomek tez to kocha wciąż słyszę rapsy za ścianą
dziś w zgodzie z sobą chyba
ślady łez na polikach nie zawsze mogę je zatrzymać
rozbite myśli tak cisza działa na mnie
dzisiaj wszystko wraca mimo że mamy słabsza pamięć
za moje winy za smutek w oczach
za skute lodem serca czuję że jeszcze potrafią kochać
my z ciężkim bagażem rozczarowań
w barażach wygramy choć będą chcieli nas pochować
w grobach na świecie wojna
druga dekada w blokach zżyci jak szklanka i woda
popatrz zamykam oczy znasz to
odcinam się chyba już czas ogarnąć ten chaos
|
||||
4. |
||||
Oczy nie kłamią serce zawsze zna prawdę
Słowa nas ranią albo motywują w walce
O lepsze jutro bo jeszcze coś jest ważne
Znikają doby godziny kurczą się w rękach
Pęcznieją chwile które nie zawsze chcemy pamiętać
Dziś nie czuję więcej niż ile mi potrzeba
Po wypłacie parę stów paru z nich dziś już nie mam
Z boiska do studia ze studia do serca
szlakami które z boku jakoś czasem ciężko popierać
nie równałem nigdy uczuć do portfela
choć tak często wypełniają go nam tylko same zdjęcia
jestem jak ćpun nie mogę przestać
i jeśli mówię że coś kocham to tak jest i weź nie pierdol
czasem się wstydzę za siebie i jakoś przykro
kiedy wszystko w okuł kurczy się jak stary sprany sweter
wiem że to wkurwia namiętnie jak wraca to sentymentalnie
patrzę zawsze przez potłuczone witraże
oczy znają prawdę a serca nie oszukam
ile razy się myliłem a powinienem zaufać
Nie chowam uczuć które były i są dalej ze mną,
Wewnątrz wiesz o czym mówię przeżyliśmy nie jedno
Przecież, setki pogoni i ucieczek od wszystkiego
Dawniej uśmiecham się nie po to by jutro mieć wyjebane
Poważnie ranię jak każdy czasem, sporo
Chciałbym Ci powiedzieć ale nie wszystko potrafię
Nie ważne to co nas dzieli niech nas spaja
kiedy patrzę tak na Ciebie czuję jak znałbym Cię lata
Wstecz nie dzień, dzień wypala się jak flara
Ile razy już gubiły mnie ulice tego miasta
Ile uczuć ile gniewu ile szczęścia tyle grzechów
życie przyspiesza nie wszyscy są w naszym zasięgu
Nie mów mi nic nie da się żyć bez porażek
mimo że dziś wiem kim jestem i czego pragnę
Nie mów mi nic jak chcesz daj odczuć prawdę
tą samą prawdę nawet jeśli dziś nie jest jak dawniej
|
||||
5. |
||||
Galu
Dziś wychodzę jutro wracam dziś to wszystko co mam
Dziś nie żaden pierwszy lepszy nie jeden pierwszy już odpadł
Na koncie sto numerów se drugie w tekstach dodaj
Tak minęło osiem lat bym mógł znów uwierzyć w te słowa
Widziałem wiele wciąż widzę więcej, wciąż pisze wierszem
Tylko dla ciebie chce wydzierać z piersi serce
Czego ci więcej czego mi więcej choć zawsze mniej jest
Być Jak powietrze zawsze wypełniając przestrzeń
Nie mam diamentów jakoś słabo znam się na nich
Bardziej cenię szczery uśmiech kiedy budzi mnie nad ranem
Znów walczę z myślami ile ich było przegranych
Ile stoczę ich za nim poczuję wolność tańczący z gwiazdami
Z każdą godziną starsi nie zawsze silni twardzi
Wiec wybacz jeśli chowam się z a stalowymi drzwiami
tak czuję te wersy nie chce być kopią bez pasji
co ma się stać się wydarzy nie mamy wpływu na czas
Galu
dziś wychodzę jutro wracam dziś to wszystko co masz,
się przejmować, nie se każdy co chce pieszy dookoła,
życie przejrzyste jak woda znam spienione jak browar
Jak chcesz czytaj mi w oczach, jak pragniesz naprawdę mnie poznać,
Ja to nie parę pięknych słów z twoich baśni
Bardziej uparty i ciężki, rzadziej lekki i otwarty
I nie znam innych słów żyję teraz i tu
dziś bardziej silny niż słabszy już wiesz co dla mnie znaczysz
Galu
mówią co masz zrobić jutro zrób dziś
tak szybko uciekają dni że chciałbym parę dla nas ukraść
mówią że słuchać serca, dalej go szukam w wersach
my to ocean bez dna, który pragnie kropli szczęścia
wyczuwam go z powietrza to zapach ciebie z metra
tak przyjemny jak sen o którym tak długo pamiętam
dziś realne jak dym z naszego ostatniego skręta
dziś nie padnę na pysk choć żaden ze mnie debeściak
minęło tyle chwil, tylu z nich nie pamiętam już
jednak co moje to moje jest zapisane w wersach
to wszystko co mam to wszystko co masz
się przejmować niech se każdy robi co mu się podoba
tyle mam dziś ile w dłoniach
i jebać czy coś zmusza nas do rozczarowań
jutro się będę przejmował
jestem obok zobacz
jakoś razem zawsze wszystko lepiej zaczynało nam smakować
WilkuRap
Tracimy wiele w pogoni za szczęście,
zapominając co jest najważniejsze,
co mi zostało ze wczoraj to te parę złoty na koncie
i wspomnienia piękne
świadomość kim dzisiaj jestem, że co nawinę to stale jest pierwsze
kilka tych osób których tak szanuję
oraz kilku nowych których dzisiaj pieprzę
mam całkiem inne podejście, niektórych spotykam we śnie
na mieście mówią że chyba przepadłem,
a jak chcą mnie szukać to szukają w tekście
dla bliskich zawsze mam serce, szczerze dziękuję że ze mną jesteście
kiedy spisuje te wersy to czuję że szczęścia większego mi nie da nic więcej
a wszystko co mam to nic dla nich weź nie pierdol mi o zmianach bo wszystko potrafię naprawić sam
jaki masz plan na siebie czemu celujesz we mnie
to że stoję wyżej nie pozwoli ci zejść z krzyża wierz mi
a wszystko co mam to te wersy i serce w piersi
dlatego zdołam przezwyciężyć wszystko
mów mi hip hop to wszystko co mam
wilku galu na membranach to nas trzyma bracie kontrast
|
||||
6. |
||||
Uciekam na skróty jestem wczuty w to jak głupiec,
Zagubiony zamyślony jakby, czasem trącamy się łokciem, Na koniec,
Nie jestem chłopcem, nie o nie, jak myślę o niej jest dobrze,
Jak o tym pisze nie mogę zapomnieć że czasu nie cofnę z powrotem
I koniec, bez walki nie skończę,
Choć miałbym zarwać z tym kolejną nockę,
Musisz to dostrzec, ej wiem że nie postąpisz odwrotnie,
Wiem, jedno życie na nas dwoje,
Jedno Ci powiem a drugie zrobię,
Jakoś tak ciułam powoli po swoje,
Mimo że czasu brakuje na co dzień,
Kocham harmonie na bitach
Dążę do niej na bitach
Okrywam siebie dla Ciebie więc nie zadawaj więcej głupich pytań, proszę
Ja to nikt, nie od dzisiaj, pieprzyć to nie od dzisiaj,
Ja to Ty, Ty to Ja tylko w całkiem innych barwach życia.
Uciekam na skróty zazwyczaj, który rok już zapominam, Kroków
które musiałem postawić by życie wyglądem mogło przypominać dzisiaj
Taki tam Jaruś nie wnikaj,
Po co się wkurzać i pokrzykiwać,
Mieszać w uczuciach, by znowu ich szukać, to nas zabija, wiem że mnie słuchasz
Daj mi odpocząć, uwierzyć w cuda,
Zwrócę ci więcej, niż pragnie dusza,
Już nie odpuszczam, i to Cię rusza,
Choć wypijemy, jak mówi natura,
Daj Se odpocząć, weź mnie wysłuchać,
Wiem że zawodzę nie w takich minutach
Nie szukam braw, nie o tym ta nuta,
nie jesteś sam
nie mamy nic a pragniemy więcej,
nie szkoda krwi za to co piękne
za to co było, za to co jest,
sam dobrze wiesz co jest ważniejsze,
|
||||
7. |
||||
Galu
Pomóż mi odnaleźć sęns który tak gubię tak często
Wbiegnijmy razem na Mount Everest by zbliżyć się niebios
Nie przeliczalne piękno, nie przepędzisz mnie ręką
Nie przewidzisz kto jest kto, każdy ma swoje piekło
Pomóż odnaleźć drogę
Tą właściwą która czuję z każdym postawionym krokiem
Jestem sobą to istotne ziombel
Wyczekałem dobry moment by Ci to przewinąć parokrotnie
Kocham Rap jak mogę
Wydobywa ze mnie wszystko przez co czuję życie jeszcze mocniej
Jeszcze bardziej spójrz mi w oczy poczuj wolność
Której nie zapewnią ci żadne kwoty
O to właśnie chodzi łapać każdy wdech, dzień
Każdy dzień wdech pragnę nadać im koloryt
Mijam noce ze snem, zrobię z tym co zechce
Jak jestem swój to bierz mnie jak kochać mam to szczerze
Galu
Kocham rapy wypełniają mnie jak woda,
Ja to ostoja spokoju ja to burza grad wodospad,
Na ustach słodki posmak na twarzy gorzki obraz
Na palcach jednej dłoni nie zliczę ty wszystkich doznań
Chce tu wracać jak człowiek nie kozak,
Jak człowiek choć miała by mi z butów wisieć słoma,
pieprzyć to co ludzie pieprzą o nas,
Zawsze kiedy pisze wersy wpadam w trans jak po proszkach
Weź mi pomóż nie pozostaw
wieź mnie przytul nie odtrącaj sam nie chce zostać
myśli krajobraz pobudza w mnie chłopca
porzucam każdy koszmar przybywam na twój kompan
pomóż mi sprostać zadaniom
za nim przyjdzie sztorm i na nowo zabuja naszą łajbą
noce ze snem, mieszam wersy z dźwiękiem
Jak jestem swój to bierz mnie jak kochać mam to będę
Galu
Chciałbym żeby wszystko było takie proste
Jak wersy, czuje że tylko ich się nie umiem spieszyć,
I może jestem głupcem jeszcze większym jak kiedyś
Może nie chce dorosnąć i jest dobrze mi jak jest dziś
|
||||
8. |
||||
Widzę, widzę więcej już rozumiem
ze bóg widział niebo we mnie i w tym co czuję
widzę, widzę więcej i Nie chce uciec
mimo że to nie znika jak kac po studniówce
widzę, widzę więcej już rozumiesz
ze Bóg widział niebo w tobie i w tym co czujesz
widzę, widzisz więcej i Nie chcesz uciec
mimo że to Nie znika jak kac po studniówce
gdzie tak pędzisz ziomuś
Znów chłód betonu bliskich ściągnie z ulic do grobu
Dziś już Nie ma nic prócz nas
Jesteśmy sami ty i ja w ta noc bez gwiazd
I już Nie ma szans bo nikt nie jest w stanie nic naprawić
Już światła lamp Nie świecą tak samo
a my mamy pustkę w sercach jakby wpadły znów w tornado
uczuć albo bólu i męki
a tej siły już w nas nie ma jak po w dwutysięcznym pierwszym
miałem astmę i ta astma znów wraca
przez szlugi i dragi co były wsparciem po upadkach
zawsze kiedy patrzę tam wstecz
na twarze nasze twarze mają tylko więcej zmarszczek
bo z marzeń zostały tylko tatuaże
I full zmartwień dziś stoję znów rapem
a z kobiet rozumiem najlepiej wciąż tylko mamę
budzę się w nocy nie jest mi do śmiechu na pewno
rozumiem czemu babcia cierpiała na bezsenność
zawsze Dzisiaj tez plączę czasem
I wstyd mi bo ona przeżyła znacznie większe piekło
dziś wyrosłem raczej i już więcej kumam
ale wciąż zbyt Malo bo gubię się jak gówniarz często
słuchaj wiem to teraz świat Nie ma granic
i to chore że ludzie się kiedyś o nie zabijali
wiem Nie mów mi już o co chodzi z tym wszystkim
wojny dziś gangi jutro co wpadną tu kosmici
Hmm kurwa co za film czuje płomień
I już wiem że przez lata od środka trawił mnie ogień
dalej mam rap progres łapie formę w dłonie
i pierdole jesteśmy tylko cząsteczka na tym globie
Nie jest jak kiedyś boże wszystko się zmienia
mimo że to co było Nie było przez błędy w genach
Mówią zaśnij przystań i pozbądź się wyznań
Uczuć przypal splifa jakbyś Nie miał czym oddychać
I był bliski finał już jak w sklepie pijak tuż
Obok czerwonych róż rozsypana amfetamina
I nóż wbity w gruz pewnie produkowany w Chinach
Zardzewiały jak serce samotnego mechanika
Wiesz kotku dzisiaj ludzi będą mówić znów
że jestem ćpunem mimo że wstałem niosę ten ból
Wiesz jestem tuż, tuż obok zdjęć na biurku
Pośród szarych struktur zmieniam ich cień na purpur
Już za mną wiek buntu przede mną era uczuć
Wyznań i przepraszam że jestem gotów z niej skorzystać
podaj telefon zmienię pogodę na dzisiaj
Bo Nie chcę by śnieg sypał przez kolejne lata życia
to Nie moja wina że mam wciąż o czym pisać
ani nie twoja że jestem u ciebie na głośnikach
|
||||
9. |
||||
Teraz wiem to teraz wiem to zostań ze mną
My to jedność my to światło nie jak ciemność
My to niebo
jakbym czuł to przez wenflon
Kiedy wchodzę na bity jakbym podbijał szczyt
Jak by spacer przez myśli
Nie znaczysz dla mnie więcej o zimny prysznic
Jesteś dla Mnie wszystkim jak orzeł na piersi
My jak eksplozja ciał niebieskich
To my to my jak słońce i Księżyc
Rozrzuceni po całej kuli ziemskiej,
Ze złudną nadzieją że kiedyś będzie lepiej,
Nie ufam nikomu, nie wszystko jest pewne,
Niech bóg mnie prowadzi jak składał przysięgę,
Nie cofnę się znowu, nie naprawie błędów,
Nie szukam przyjaciół do wódy i skrętów
Czuje to wszystko przez wenflon
Jakbyś mi przetaczał latami ten dźwięk
czuje to wszystko jak jazz
który od zawsze koi nerwy i stres
kiedy wchodzę na bit nie trzeba mi więcej
wymieniam rozdziały te gorsze na lepsze
wypieram to wszystko zostawiam tu serce
rozcieram na miał i wypuszczam na wietrze
niech czują że jestem anonim na bitach
i pieprzyć ich nutki o furkach i cipkach
zostawiam temat
nasze życie zbyt krótkie by go nie doceniać
nie ufam nikomu nie proszę o względy
nie tracę energii na lansik i kreski,
nie szukam problemów, nie wierzę na słowo
nie zmieniam poglądów chcę tylko byś sobą
czuję to wszystko przez wenflon
jakbyś latami przetaczał mi dźwięk
czuje to wszystko od wewnątrz
więc więcej nie pytaj bo wiem to na pewno
Kiedy wchodzę na bit to musisz zrozumieć
że robię to wszystko najlepiej jak umiem
Tak czuję ten temat to mnie nie przerasta
Jak siada niech krąży jak blanty na ławkach
Nie ujmę inaczej to szczere uczucia
Jak wszystko co zbliża nas bardziej niż wkurwia
Jestem oddany
Nie zabronią marzyć choć chcą byśmy przestali
Nie umiem planować, nie odczuwam smutku
Nie ugnę się łatwo, przebiję ten mur już
Wiem co jest pewne, nie ufam na słowo
Nie trzeba mi wiele by pozostać sobą
Czuję to wszystko przez wenflon
Jakby latami dozował ten dźwięk
Czuję to wszystko przez każdy receptor
Od zawsze na zawsze a więc się odpierdo*
|
||||
10. |
||||
zawsze chciałem podróżować zawsze chciałem wyjść i nie wracać
i żyć jak mi siada zawsze chciałem wierzyć w słowa zawsze chciałem muc Cię Kochać
i czuć wiatr we włosach dziś życie piękne niczym zorza
po drugim buchu z bonga po trzecim już majorka po czwartym piszę słowa
zawsze chciałem podróżować nie się kręcić dookoła
zawsze chciałem podróżować jak to robię w twoich oczach
odkąd mogliśmy się poznać, pamiętasz,
zawsze chciałem podróżować w miejsca w których życie zwalnia nie przyspiesza
by cos poczuć zapamiętać
zawsze chciałem podróżować tam gdzie wszystko pachnie bardziej
ale już bez smogu i spalin nad nami
zawsze chciałem podróżować jak nie patrzyć do portfela
jak nie sięgać po kalendarz mieć to wszystko gdzieś i śpiewać
zawsze chciałem podróżować pić bimber Cię całować
pić wino i się kochać
zawsze chciałem podróżować bez wiz gdzie mi się podoba
gdzie co znam ma inny kontrast dziś
zawsze chciałem podróżować ale nie planując nic
dać się ponieść by poczuć tą moc jak zawsze czuję chill
zawsze chciałem podróżować pisać wersy jakoś żyć
łapać nie przebiegać dni zatrzymać czas jak trzymam drzwi
zawsze chciałem podróżować może spełnię kiedyś sny
może jakaś plaża na niej Ty,
życie piękne jak ozdoba, ale szybko przestaje nas kochać
wszystko szybko zmienia Kontras popatrz
zawsze chciałem podróżować
a znów pijany gdzieś Ty jednak chyba naprawdę mnie musisz kochasz
zawsze chciałem być poukładany,
mieć wszystko na pstryknięcie placem, o nic więcej już nie walczyć,
zawsze chciałem podróżować, sączyć browar,
i zostawiać ślady wszędzie jak zostawiam wokal
wszędzie dobrze gdzie nas nie ma,
wszędzie nie zawsze musi być lepiej, uwierz na mrugniecie oka,
zawsze chciałem podróżować, szukać podobnych doznań,
do tych które pamiętam, chciałbym mieć je co dnia
kiedyś trzeba to wszystko odreagować
by nie skończyć się książka, i nie zwiesić jak hologram,
zbieram myśli jak do worka, życie to tik tik sprostaj,
Zycie to tik tik bomba, życie to dziś dziś mordo,
chciałem podróżować, poczuć kochany spontan
przehulać wszystko nocą, przebudzić sie czuć wolność
chciałem podróżować może spełnię kiedyś sny
może jakaś plaża na niej Ty,
życie piękne jak ozdoba, ale szybko przestaje nas kochać
wszystko szybko zmienia Kontras popatrz
|
||||
11. |
||||
ile było we mnie złego,
ile razy słowa z mych ust raniły kogoś bliskiego,
nie chce więcej już powtarzać, że mi przykro i przepraszam,
i ze to co było kiedyś to już całkiem inna bajka,
sorry ale, nie i spierdalaj,
wiem zostawiłem syf, sprzątam worki po dragach,
dziś myślę, że to nie kolejny falstart,
i pieprzę to szczerze, że mam serce w kawałkach,
wypala się zapałka,
chciałbym żeby ktoś powiedział, że jest do czego wracać
jeszcze, a denerwuję się na zapas
boli mnie głowa, co piec minut chodzę zajarać
wiesz, że to prawda
i nie czuje się w nastroju żeby dzisiaj coś naprawiać
jednak, jakoś się człowiek zastanawia
czy naprawdę było warto tyle razy, tak się naćpać
wracam w tamte miejsca
a ci którzy są tu ze mną jak trza poklepią po plecach
nie raz, często nie mogłem się pozbierać
i to wszystko najzwyczajniej nie wychodziło jak trzeba
Wierze w te wersy,
za każdym razem kiedy chwytam zeszyt, jak kiedyś,
ten śmietnik emocji ta płyta jak dotyk
jak wszystko i nic nie ma życia bez wartości
czasem puszczają nerwy,
chcesz mniej mnie za durnia, nie mam sil by się wkurzać
już, wóz albo przewóz albo kłótnia
i wychodzę trzaskam drzwiami, pale blanta obok studia
coś mi siedzi na płucach
i odczuwam to mocniej niż jakiekolwiek uczucia
kurwa wszystko jak grochem o ścianę
a w przyszłości Nam zostanie powspominać to nagranie
czuje spokój albo niesmak
chciałbym żeby pewne rzeczy nie miały nigdy miejsca
trudno, stało się i przestań
choć jakoś nie potrafię od tego myśli oderwać
chociaż słabiej w sumie
czas zabrał mnie zabrał nas dziś to rozumiem
już nie chce uciekać moje czyny były głupie
moje życie nie mój rap dla niektórych były zbyt trudne
każdy żyje jak mu łatwiej
a szczerze sam już nie wiem czy uznaje to za prawdę
ej poważnie nie chce pieprzyć farmazonów
do wielu mam szacunek niezależnie od poglądów
kończę tą płytę
i pierdole co pomyślą to nie udział w plebiscycie
życie płynie i nas kiedyś zabraknie
wiec jeśli mam wracać to tylko sentymentalnie
|
||||
12. |
Galu Iłowa, Poland
Piszę i nagrywam od 2010r.
Urodzony w Żaganiu w 1993r.
Moja muzyka jest
mocno wypełniona emocjami :)
Dyskografia.
2019 KONTRAST
2021 NON NAMEN
... more
Streaming and Download help
If you like Galu, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp