NON NAMEN

by Galu

/
  • Streaming + Download

    Includes unlimited streaming via the free Bandcamp app, plus high-quality download in MP3, FLAC and more.

      20 PLN  or more

     

1.
zachodzą różne myśli w głowę, Ja po wybuchu bomby atomowej razi mnie słońce oślepia drogę, błądzę jak cień na podłodze gdy zapragnę ciszy to daję ją sobie, gdy świat Cię wyżul i wypluł na koniec gdy wszystko mija jak słowo po słowie, znów zaczyna świtać, krótkie te noce odklejony jak guma od stopy, życie jak dźwięki nam zmienia kolory każdy jak heros w za ciężkiej zbroi, jak szaleć to grubo nie patrzeć na koszty się zerwać jak kiedyś ze szkoły, ukształtowani przez różne wybory nie czujesz tylko przez dotyk, znasz to z niejednej historii wyrywam wersami chodnik, jakbym miał siły co goryl tyle różnych emocji, wystarczy, że zamkniesz oczy słowa jak głosy wyroczni, chodzę z tym od drzwi do drzwi już chyba siebie mam dosyć, odczuwam wszystko mocniej i mocniej rzucony jak kamień o wodę, rozdarty jak banknot na dwoje, sądzony za wiarę nie zbrodnię niestabilny jak wulkan, weź odejdź wszystko co moje jest Twoje, ciągła gonitwa jak walka o ogień My powiązani jak atom z atomem naładowani jak w broni naboje bez zabezpieczeń w kosmosie, nie wierz w te bzdury, że życie jest proste dzień zaczynam wiśnia na torcie, palą wspomnienia jak ciała na stosie ciężko oddychać samotnie, ciężko odbudować po wojnie, łatwo jest dostać po mordzie, jak ktoś Ci skaczę po głowie wyraźny jak kreska pod okiem, głośny jak krzyki nocą pod blokiem, podobno dobro wraca na koniec jeśli go tylko nie kopniesz po drodze, szukamy ciepła na mrozie, szukamy schronienia przed słońcem, szukamy atencji u kobiet, a życie buntuję nas zawsze ku sobie, nie mogę tracić nadziei choć nosze blizny jak stygmaty na ciele, wszystko to chwila jak zdjęcie, uciekam w nią częściej i częściej, życie to fikcja sam nie wiem, zaciskam pięści i wale w nią pewnie, wszystko mi miga jak flesze, sam już dokładnie nie wiem gdzie jestem uspokój serce nim pęknie jak flacha wódy o ziemie, uwierz, że może być lepiej, wypuszczam nerwy z dymem przed siebie, masz zimne dłonie jak świece, ja zawieszony jak Chrystus nad wejściem, pachnie kwiatami od progu, znów się nie mogę pozbyć nałogów, taki już jestem, życie nas kusi Bóg wzywa do siebie, wszystko to chaos, non namen, amen.
2.
Dawno uwierzyłem szybko, że życie to nie sen, Ostatni krok jak przez urwisko, da się wyczuć na skórze stres, Słuchawki na uszach chcę zniknąć jak ostatni, samotny, głęboki wdech, Moje życie, mój żywioł więc nie czepiaj się kiedy koję kolejny lęk, My różni jak noc, a po niej dzień, Ty chcesz tu być Ja, Cię nie chce mieć, Tracę każdy grunt, stracę gardło tu, jestem chudy chu* czuję siłę stu, Jak przez zaminowany most, każdy kolejny ostatni krok, Czuję go jak arytmię serca, dusi mnie wewnętrznie, chce usłyszeć Twój głos. Ref. x2 Tylko uwierz we mnie, tylko uwierz we mnie, Tylko uwierz we mnie, kiedy tracę grunt pod nogami ciernie, Tylko uwierz we mnie, tylko uwierz we mnie, Tylko uwierz we mnie, kiedy tracę grunt pod nogami ciernie, nie zabijaj mnie Więcej, kocham życie biegnę po nie, Na pulsie z podpiętym respiratorem, a chce to poczuć dotykiem przez dłonie, Jak w ostatni dzień pod sklepem na bombie, Mam jeden sen, Ty leżysz koło mnie, Choć mieliśmy nigdy nie wracać do wspomnień, Dziś siedzę sam i bawię się dobrze, Choć cały Świat chce Nam obijać mordę, Nie, sam piszę swoją historie i raczę się joint-em jak tulisz się do mnie, I później się wkurwis* jak czegoś zapomnę, Nic dodać, nic ująć, chory na głowę, To jeden Ja, jedna Ty na spokojnie, śledzę wzrokiem bieg słońca na horyzoncie, Jest tyle spraw co leżą obłogiem, dziś wypiję sam za koniec, początek. Ref. x2 Tylko uwierz we mnie, tylko uwierz we mnie, Tylko uwierz we mnie, kiedy tracę grunt pod nogami ciernie, Tylko uwierz we mnie, tylko uwierz we mnie, Tylko uwierz we mnie, kiedy tracę grunt pod nogami ciernie, nie zabijaj mnie Ja, wpatrzony w obraz jak w ścianę, Na pół chcę dzielić z Tobą życie jak flachę, Mam, tyle spraw co zwodzą jak diabeł, a darzyłem go tyle lat zaufaniem, Na, palcach stary atrament, jak pacierz, I zostawia ślady jak bagnet pod gardłem, Nas dusi stres jak dobry buch z wiadra, Z miliona pomówień połowa to prawda, Ja, dobry zjazd jak z K2 na nartach, I oby nie brakło nam szczęścia ni grama, To żaden come back, to pierwsza falanga, Jak krzyże pokutne przetrwamy przez lata, My prości, skomplikował Nas Świat, I wybacz bo czuję, że zacznę dziś chlać, Nasze życie, nasza sprawa, Tylko uwierz we mnie nim znów zacznie padać.
3.
Ref. Zawsze tu ze mną bądź, zawsze tu ze mną bądź, nie mów, że to nie to, nie mów, że to nie to, zawsze tu ze mną bądź. Zamyślony godzinami, Ja to żaden anioł z żelaznymi zasadami, ale przecież znasz mnie lepiej, pod stopami czuję ziemię, a chce latać jak supermen, Zatrzymać czas i cieszyć się to chwilą, Co więcej mogę Ci dać byś w końcu uwierzyła, Ja bez Ciebie, niczym domek z kart na wietrze, upojony marzeniami sięgam kolejną butelkę, co było to było, my silni jak Conan i muzyka bez niej w życiu nigdy nic bym nie dokonał, szczere myśli, brudne czyny, puste słowa, jakbyś chciał se coś pożyczyć to Ci nawet wszystko oddam, upojony marzeniami po nich kiepa posmak, nie chce wracać do nich sam, mała weź tu zostań, jakby miało nie być jutra, choćby życie rozrywało Nas na zewnątrz ze środka, Ty, Ja niekończąca się historia, My, Nas łączy więcej niż biologia, Twoja uśmiechnięta twarz zawsze czekam na nią Ten mój pojeban* Świat wciąż mnie kusi nałogami, Żaden gram, nie pomaga nic naprawić, a typy ciągną latami ten szais na kilogramy, taki czas ja gotów zabić za Ciebie, jeszcze buch więcej nie chce to szkodzi nam na serce.
4.
Galu Ile możesz mi dać gdy już nic nie słyszę, kiedy wszystko traci blask cofam kliszę jak Ci w starym kinie, jestem anonimem w Twoich snach jak Punisher, budzisz się cała zalana we łzach jakbyś walczyła o życie, Jakie usta taki smak Ci zostawią na policzkach, I nie ważne co dziś masz mamy różne wizie, może jakbyś przestał brać to zrozumiałbyś co myślę, jakie życie taki hajs masz do oddania na dziś wiesz, Ty miliony barw, My różne odbicia, Ty nie chcesz mnie znać, Ja to inny klimat, I wolny jak ptak co mu chcieli podciąć skrzydła, lecę nad dachami miast to nie wiersze Mickiewicza, życie wychowało Nas, a Świat pozostawił w bliznach, ile wiary we mnie masz tyle ode mnie otrzymasz, I jak grać va bank, my synowie rozbójnika joint-y, browar, wóda, bar, później zawsze ten sam finał, to różnica klas jak zajebać pierwszy milion, instrukcja obsługi świrów, Galu, Młody M i chilluj, ile możesz mi dać, biografia spisana w rymach, oczy przetwarzają czas jak klepsydry na ulicach, to walka o raj co go rzadko kiedy widać, w ustach metaliczny smak jak nie człowiek, a maszyna, ile możesz mi dać tyle ode mnie otrzymasz, dla jednych jak Tony Stark dla innych jak gilotyna Młody M. Wiem próbujesz coś zbudować znów od nowa ale twoja druga strona umie tylko wciąż rujnować Nadzieja puszczona pod niebo w jakichś lampionach finalnie płonna a tak chciałem trzymać Cię w ramionach Chyba nie mam moralnego prawa pytać ile dla nas Permanentnie w tarapatach, z boku to komediodramat nauczyłem się już do perfekcji jak mam z gleby wstawać ona nie może uwierzyć ile razy można spadać ile szans już przeszło przed tym skacowanym nosem nieskończony cykl koniec, początkiem, początek prochem nadal pisze co dyktuje serce jak pieprzony holter i nie pytam się za ile, bo już dawno bym stad odszedł Inwestuje w audio, może lepiej w bit coin marnie u nas z ekonomii, a jak hedonizm to krypto ale łaki się nie prują bo ich wyjaśniamy szybko moi ludzie to tytani i najlepszy rap nad Wisłą
5.
Zamykam oczy zacieram ręce Podnoszę głowę, patrzę na ciebie, Nic więcej nie chce mam co potrzebne To siedzi w głowie i koi stres ten Marze więc jestem pisze wiec nie śpię życie nie challenge czym mam się dziele, Taki już jestem życie balon z helem Kosmos woda cisza przestrzeń czas chcemy go więcej Mieć I nie mogę ustać już, kiedy to wkleja mnie w fotel Coś jakby kula w mózg, zabijała Cię na koniec, My jak w ogrodzie róż a stoimy tylko przed blokiem, Pieprzony eden ze snu już o nim więcej nie zapomnę, dziś inny wymiar i czas, a czuje jakby to było wczoraj, my jak w kaftanie bez mask, Gdzieś na terenie skażonym, na wszystko przychodzi czas, nasze dni są policzone, wypijmy wino na raz, tak jak robiliśmy ciągle, wypalmy skręta lub dwa, chyba że masz na więcej ochotę, odlećmy kurwa do gwiazd, choćby tam i z powrotem, choćby ostatni raz, a po nim już koniec Życie jak pieprzony głaz więc uważaj na stopy, Otwieram okno na świat, którego czasami dosyć, Unoszę głowę do gwiazd, po czym zamykam oczy Zamykam oczy zacieram ręce Podnoszę głowę, patrzę na ciebie, Nic więcej nie chce mam co potrzebne To siedzi w głowie i koi stres ten Choćby przez ciernie do gwiazd, zawsze ciężko tam dotrzeć, nie wszystko synek na raz, do dziś powtarzam w głowie, to przychodzi na czas, i porusza me serce, po czym zamiera Świat, jakbyś ściskał go w rękach, to kosmos bez granic, życie nie zawsze nas rani, widzę to po twojej twarzy, nie zapominajmy marzyć, nie zapominajmy myśleć, i czuć, o tym co ważne, Zycie usłane różami, będziesz miał jak Se posadzisz, Jakby naćpany wersami, nie mam ochoty na lans ciągła bitwa z demonami, co ich Przybywa od lat, dlatego zwijam czasami, i wypuszczam ten szajs, nabieram ziemie garściami, jakby to cos miało dać ile żeśmy próbowali, a w zamian Mela na twarz, te historie jak Titanic, nie opuszczają dna, chciałbym nas wszystkich ocalić, poświęcając się sam nie obejmiesz ramionami, tego co siedzi w nas, Ref. Zamykam oczy zacieram ręce Podnoszę głowę, patrzę na ciebie, Nic więcej nie chce mam co potrzebne To siedzi w głowie i koi stres ten (x2)
6.
Intro. wychodzę z mieszkania na klatkę chłodno, wieczór godzina około 19 wychodzę z klatki na chodnik, niby wciąż ten sam, ale inaczej siś chodzi, w dłoni mam klucze otwierają drzwi, które otwierają duszę, Już nie błądzę jestem w domu gdzie mi Dobrze wodą ogniem palę i studzę źle emocję nieświadomie wszystko jedno co mi powiesz, nieświadomie pięścią dłonią słowem wszystko jedno co mi powiesz egzystencja elokwentnie serca głosem krok przed Tobą, dwa przed Bogiem na krawędzi uniwersum rozchwiany przed skokiem nieświadomie, bukiet uczuć, kolce w dłonie i odwrotnie, nieświadomie nawroty wspomnień jak zjawy nocne wracają do mnie jak deszcz za oknem ty spisz spokojnie jak z kula w głowie ja z bólem w sobie rdzeń stopiony emocje masz coś w sobie jak niebo słońce ma się nie martw będzie dobrze już pod domem i choćby stopy zakrwawione, miał, czuć dumę na koniec, moje myśli jak pod prądem, życie jak gołoledź, resztę wytnę ale nie zapomnę, moje myśli jak magma, wersy jak dove na zabrudzoną twarz mam czym jest sukces czym porażka na to drugie zawsze jakoś na zbyt często wpadam słyszę głosy jak z radia ciemną nocą jasne światła do rana jeszcze wszystko zdążę poukładać jak na palcach odliczam dni, a nie pieprzony hajs wszystko jedno równowaga zawsze chwytam od stóp i zaciskam u gardła nasze życie jak zapałka czasem chciałbym jej w ogóle nie odpalać to co nasze jest od dawna zapisane w barwach nie wiem co i kto na to pozwala wszystko kręte jak spirala serce, ciało, wiara drogą w błocie po kolana
7.
Ref. Zawsze wierzyłem w Ciebie, kiedy to znikło nie wiem dziś siedzę sam, to inny stan. zawsze mówiłeś żeby wchodzić we wszystko z sercem Nawet jeśli to wszystko dziś jeszcze nie istnieje Może się w końcu obudź i powiedz coś z sensem Ile można toczyć głaz jak Syzyf przez osiedle Nie mówię dosyć mam ale chciałbym zaznać więcej Niż te wieczne przepowiednie że jakoś tam będzie Pieprzony fart ciągle liczysz na głupiego szczęście A palisz znów za dwóch jakbyś płuca miał wymienne Pieprzony tchórz, egoistka? Kim ty jesteś Czemu pozorujesz śmierć ej, czy to wszystko tylko snem jest Gdzieś gdzie jeszcze kurwa nie doszedłeś gdzie choćby atom przypomina kształtem sens ale przecież staram się co zrobię jak wszystko czego się dotknie prędzej czy później zmienia się w piach i tracę to wzrokiem jak o tym zapomnieć zamknięci w dobie jak czas nasze usta i dłonie nim powiem ostatni raz
8.
Zapętlony każdy dzień jak te bity kiedy piszę tekst wszystko inne ginie gdzieś z tyłu Mówię mamo weź mnie przytul powiedz że jeszcze poukładasz wszystko w życiu synu Z każda wiosna przyjdzie zima dziś z nie każdym już się witam na starych nowych ulicach Jakie życie taki balet później jaki balet takie życie co więcej gadać o tym syfie Dają rady mi ci co myślą że wiedzą wszystko No szkoda że są zawsze gdy otwieram piwko tylko Jestem sobą a dla Ciebie wyjdę z siebie stanę obok Dla innych mogę stać się egoistą Zapętlony każdy dzień jak te bity kiedy piszę tekst wszystko inne ginie gdzieś z tyłu Tato proszę weź mnie przytul Wybacz miałeś rację zawsze kiedy mówiłeś o życiu W odbiciu lustra wszystko ginie gdzieś z tyłu Ja przemierzam oczami Świat przekrwionymi od dymu W górę serca poczuj trochę stylu zamilcz Nie ma co dalej toczyć starych wojen między nami Stare blizny nowe rany Czułem zawsze wszystko mocniej po wirażach z używkami Piękny sen często zmienia się w paraliż Czasem lepiej pewne rzeczy już pozostawić za drzwiami Zapętlony każdy dzień jak te bity kiedy piszę tekst wszystko inne ginie gdzieś z tyłu Mówię bracie weź przytul resztę się kiedyś jeszcze powspomina przy kielichu dziś stare nowe plany, weź się przyłóż choć jeden raz z ambicją jak do spisywania rymów łączy nas ból, przywiązanie do korzeni, dzieli nas mur i jakoś nikt nie pragnie tego zmienić jestem jak król tu gdzie stoję jestem jak żul każdy z nas ma swoją własną historie wsłuchaj się w wiatr jakby zaraz miał być koniec życie przelatuje na lusterkach w samochodzie
9.
miałem nie nagrać żadnej płyty, dawno chciałem wszystko zniszczyć oszukałem siebie i bliskich oni już wiedzą że nie chce żyć bez muzyki czuję ja w sercu jak whisky to dla wszystkich którzy we mnie nie wierzyli wchodzę do studia jak do domu to już tradycja jak lolek w pierwszych minutach roku już się nie zastanawiam czy warto po prostu wstaje i wpadam do Ciebie z flaszką po prostu żyje nie czekam aż zgaśnie światło po prostu chwila 2 minuty ciągła radość wiem że nam tego brakowało w życiu Mortal Kobat lewitacja nad przepaścią z życia pamiętamy więcej niż wychodzi gardłem kocham to epickie ale czasem za pikantne grzej mi parkiet, znów wrócę nad ranem puki młody jak dawniej ,piękny słodki jak karmel, silny twardy jak kastet, ikarowy lot nad miastem, złote góry nie dla mnie, z koszulą w zębach spacer nie zabronią mi marzeń, choćby były banalne, ty i ja nadzy w wannie, oni świat pojebane, weź zatrzymaj mi pamięć, bo się czuje jak w transie, oczy pieką jak patrzę wszystko jedno kochanie, podaj rękę i skacze, jakby brakło nam wrażeń, wiem co jaką ma wagę, biel i czerwień na fladze, słowa cenne jak diament, zimy na przemian z latem Galu, CareTunes NON NAMEN.

about

Wspólny album rapera Galu oraz producenta CareTunes.
Wydany w Wolne Style Rec. w 2021r.

Track Lista:

01. Galu- Non Namen prod. CareTunes
02. Galu- Uwierz We Mnie prod. CareTunes
03. Galu- Zawsze Tu Bądź prod. CareTunes
04. Galu ft. Młody M, DJ Cider- Ile Możesz Mi Dać prod. CareTunes
05. Galu- Kosmos prod. CareTunes
06. Galu- Nieświadomie prod. CareTunes
07. Galu- Wierzyłem prod. CareTunes
08. Galu- Gdzieś Z Tyłu prod. CareTunes
09. Galu- Outro prod. CareTunes

Dostępny do odsłuchu na kanale GaluRap na YouTube

Znajdź mnie na streamingach.

credits

released May 7, 2021

Galu, CareTunes

license

all rights reserved

tags

about

Galu Iłowa, Poland

Piszę i nagrywam od 2010r.
Urodzony w Żaganiu w 1993r.

Moja muzyka jest mocno wypełniona emocjami :)

Dyskografia.

2019 KONTRAST
2021 NON NAMEN
... more

contact / help

Contact Galu

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like Galu, you may also like: